W tym kraju tylko trzy sprawy załatwia się osobiście,z których dwie to małżeństwo i rozwód. Całą resztę można załatwić przez Internet. Całą – oznacza naprawdę całą – wszystko o czym możemy pomyśleć, a dotyczy obszarów zwykle zarezerwowanych dla administracji publicznej. Choć i to nie wyczerpuje wyjaśnienia, bo firmy prywatne także uczestniczą w państwowej platformie rozwijając ją o nowe obszary.
Cyfrowe społeczeństwo w świecie realnym
Każdy Estończyk posiada kartę ID – coś w rodzaju dowodu osobistego z czipem i czytnik USB, który otwiera mu dostęp do platformy na której znajdują się informacje dotyczące np. wykształcenia, w tym stopnie w szkole i na studiach, zdrowia – w tym odbyte wizyty, wyniki badań i recepty, wysokość przychodów, podatków i wiele wiele innych. W Estonii dziś już praktycznie nic nie jest załatwiane osobiście, państwowe służby także działają w oparciu o platformę.
Jeżeli przytrafi się kontrola drogowa, policjanci sprawdzają uprawnienia zaglądając do systemu. Jeżeli wezwiemy karetkę pogotowia, ratownicy będą korzystać z tabletu, udzielając nam pomocy. Kiedy zaplanujemy złożyć wniosek o kredyt – pod ręką będziemy mieli wszystkie dane, które umieścimy we wniosku. Kilka kliknięć pozwoli sprawdzić zobowiązania podatkowe, założyć firmę, sprawdzić oszczędności. W Estonii są jednak także sądy – one także funkcjonują na platformie X-Road. Sędziowe, podobnie jak prawnicy i policja wprowadzają wszystkie dane do komputerów – żadnych papierowych dokumentów, podejrzanego nawet nie trzeba przewozić na salę rozpraw – telekonferencja jest wystarczająca.
Estończycy mogą także głosować przez Internet, ale jest to inny system niż ten znany z innych krajów. Logujemy się do konta, głosujemy a system usuwa nasze dane dla zachowania anonimowości i wysyła do komisji wyborczej. Dodatkowo w czasie przed ostatecznym zamknięciem głosowania obywatele mogą zmienić zdanie, a oddany głos kasuje ten ostatni. Liczy się ten który oddany został w najpóźniejszym terminie przed zamknięciem głosowania.
Rząd estoński także funkcjonuje w cyfrowym świecie – jego cotygodniowe posiedzenia odbywają się z tabletem w ręku. Ministrowie wcześniej znają plan spotkania, zaznaczają czy zgadzają się z przedstawionym stanowiskiem czy chcą zabrać głos w danej sprawie. I nie muszą być obecni fizycznie w sali, bo tutaj także działają telekonferencje. Uczestnicy posiedzeń, podobnie jak obywatele logują się do systemu i potwierdzają swoją tożsamość. Dzięki wprowadzeniu e-gabinetu cotygodniowe posiedzenia skróciły się z 4-5 godzin do maksymalnie 90 minut.
Oszczędności, które zyskała Estonia dzięki wprowadzeniu pełnej cyfryzacji są ogromne. Rocznie w sumie w kasie pozostaje 2 procent PKB – jak żartuje były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves, dzięki digitalizacji kraj ma darmowe bezpieczeństwo, bo właśnie taki procent PKB członkowie NATO powinni wydawać na obronę.